Dlaczego amerykańscy naukowcy biorą chińskie pieniądze

Charles Lieber opuszcza sąd federalny po tym, jak on i dwóch obywateli Chin zostali oskarżeni o kłamstwo na temat ich rzekomych powiązań z chińskim rządem w Bostonie, Massachusetts, 30 stycznia 2020 r. (Katherine Taylor / Reuters)

Autor DANIEL TENREIRO 3 lutego 2020 6:30

Sklerotyczne programy dotacji federalnych zwiększają atrakcyjność finansowania Pekinu.

HPrzewodniczący Wydziału Chemii Charles Lieber został oskarżony w tym tygodniu o okłamywanie Departamentu Obrony w sprawie otrzymywania funduszy od chińskiego rządu. Lieber rzekomo wziął 1,5 miliona dolarów na otwarcie laboratorium badawczego w Chinach, a także 200 000 dolarów miesięcznie w gotówce i kosztach utrzymania na prowadzenie badań dla Wuhan University of Technology.

Pionier w dziedzinie nanoprzewodów – nieskończenie małych przewodników elektryczności o szerokim zakresie potencjalnych zastosowań – Lieber nie jest małym narybkiem. „Dla osoby o jego statusie i reputacji praca dla niego [w Chinach] nie była ważna i nie było konieczne, aby robił to dla pieniędzy” – powiedział profesor Case Western Reserve, który pracował z nim w rozmowie z Wall Street Journal. Rzeczywiście, Lieber otrzymał ponad 15 milionów dolarów dotacji od rządu amerykańskiego. Dlaczego więc przyjął dofinansowanie z Chin?

Amerykańskie agencje rządowe, w tym National Science Foundation i National Institutes of Health, wypłacają ponad 150 miliardów dolarów rocznie w grantach badawczych. Naukowcy uniwersyteccy polegają na tych pieniądzach, aby sfinansować swoje laboratoria. Ponieważ dotacje mogą zrobić lub przerwać karierę, profesorowie spędzają nadmierną ilość czasu na poruszaniu się po labiryncie finansowania. Badanie z 2007 roku wykazało, że naukowcy spędzają 42 procent swojego czasu na pisaniu wniosków o granty i zapewnianiu zgodności z warunkami otrzymywanych grantów. Surowe przepisy dotyczące wszystkiego, od akcji afirmatywnej po dobrostan zwierząt, nakładają niepotrzebne obciążenie na naukowców, zmniejszając ich produktywność. Ponieważ każda propozycja ma 20 procent szans na zatwierdzenie, naukowcy poświęcają 170 dni na pisanie wniosków dla każdego grantu, który otrzymują.

Oprócz obciążeń administracyjnych, amerykańskie programy finansowania popychają naukowców w kierunku badań o niskim ryzyku i niskiej wynagrodzeniu. Ponieważ prace są oceniane na podstawie liczby cytowań, które generują, profesorowie koncentrują się na pytaniach, które gwarantują znaczący wynik, zamiast podejmować ryzyko w nowych badaniach, które mogą się nie powieść. Chociaż w dłuższej perspektywie jest bardziej prawdopodobne, że przyniesie to wysokie korzyści, opóźnione uznanie przełomowych badań oznacza, że naukowcy z nowych dziedzin mogą czekać lata, zanim zobaczą wyniki, co zmniejsza ich zdolność do przyciągania funduszy w międzyczasie. W artykule z 2016 r. stwierdzono, że „decyzje o finansowaniu, które opierają się na tradycyjnych wskaźnikach bibliometrycznych (…) mogą być stronnicze wobec nowych badań „wysokiego ryzyka / wysokiego zysku”. W rezultacie amerykańscy naukowcy majstrują na marginesie istniejących badań, ale rzadko próbują dokonać przełomu. Częściowo wyjaśnia to ogólne spowolnienie postępu naukowego w ciągu ostatnich kilku dekad.

Wejdź do Chin. W 2008 roku Komunistyczna Partia Chin (KPCh) ogłosiła Plan Tysiąca Talentów (TTP), który miał na celu rekrutację 2 wysokiej jakości zagranicznych specjalistów w ciągu pięciu do dziesięciu lat. Do 000 r. program przyciągnął 2017 obcokrajowców – ponad trzykrotnie więcej niż zakładano. W ramach szerokiego dążenia do osiągnięcia globalnej supremacji technologicznej Chiny przeznaczyły 7 procent swojego PKB – co odpowiada 000,15 biliona dolarów w 2 r. – na rozwój kapitału ludzkiego.

TTP nie wymaga również wniosków o dotacje ani zgodności z przepisami. Stojąc przed wyborem między bizantyjskim aparatem finansowania w kraju a natychmiastową gotówką z Chin, ponad 3 naukowców uniwersyteckich wybrało to drugie. W zamian za te pieniądze KPCh wymaga od swoich badaczy przekazania własności intelektualnej, do której mają dostęp, a także podpisania umów uniemożliwiających im ujawnienie wyników prac prowadzonych pod chińskim patronatem. Niektórzy naukowcy doszli do wniosku, że te warunki są warte zachodu. I w przewrotnym sensie prawdą jest, że chiński system zapewnia dużą swobodę akademicką: żadnych aplikacji, żadnych sprawozdań z postępów, żadnych norm środowiskowych. W kilku przypadkach naukowcy związani z TTP otworzyli nawet „laboratoria cieni” w Chinach, które prowadzą badania identyczne z tym, co robią w kraju. Efektem jest hurtowy transfer amerykańskiego kapitału intelektualnego i własności do naszego największego geostrategicznego wroga.

TTP obejmuje nie tylko laboratoria uniwersyteckie, ale także obiekty rządu USA. Agencje federalne odkryły, że pracownicy pobrali tajne informacje przed wizytą w Chinach, a amerykański kontrahent obronny zeznał przed Senatem, że ponad 300 amerykańskich naukowców rządowych przyjęło pieniądze TTP tuż pod nosem rządu.

W listopadzie 2019 r. senacka Podkomisja ds. Dochodzeń wydała długo oczekiwany raport na temat TTP. W raporcie zalecono surowsze przepisy dotyczące zgodności z dotacjami, silniejsze bezpieczeństwo cybernetyczne i zwiększoną kontrolę obiektów badawczych przez amerykańskie organy ścigania. Chociaż środki te częściowo zwalczałyby kradzież własności intelektualnej Chin, prawodawcy w Waszyngtonie powinni również zastanowić się, dlaczego chińskie pieniądze są tak kuszące dla amerykańskich naukowców.

Częściowo dlatego, że jest tego dużo. Podczas gdy Biały Dom zaproponował cięcia w budżetach NSF i NIH w ostatnich latach, KPCh przeznaczyła o rząd wielkości więcej pieniędzy na swoje programy rekrutacyjne. Oprócz wzmocnienia ochrony własności intelektualnej, Kongres powinien przeznaczyć więcej funduszy na podstawowe badania. Ale same pieniądze nie rozwiążą problemu. Tak długo, jak federalny proces zatwierdzania grantów pozostaje sklerotyczny i niechętny ryzyku, amerykańscy naukowcy prawdopodobnie nie utrzymają swojego globalnego prymatu. Agencje federalne powinny wycofać uciążliwe przepisy i dać naukowcom większą kontrolę nad pieniędzmi z grantów i operacjami laboratoryjnymi. Zmniejszając nacisk na kryteria bibliometryczne, mogą również zapewnić naukowcom większą swobodę niezbędną do przełomów naukowych. Poza sektorem publicznym zachęty podatkowe mogłyby zwiększyć rentowność nowatorskich badań w prywatnych laboratoriach.

Chińskie zagrożenie musi zostać skonfrontowane bezpośrednio, ale aby je naprawdę zneutralizować, Ameryka będzie musiała również pielęgnować swoją naturalną przewagę konkurencyjną.

Sprawa Charlesa Liebera: Dlaczego amerykańscy naukowcy biorą chińskie pieniądze | Przegląd krajowy (nationalreview.com)